IMG 20160407 061337 6 kwietnia o godz. 17:30 rozpoczęła się niezapomniana przygoda. Wyruszyliśmy trzynastoosobową grupą jako pododdział z kompletnym wyposażeniem w teren. Nikt nie wiedział, dokąd idziemy - oprócz dowódcy. Krokiem marszowym przemierzaliśmy drogę z Dubienki do miejscowości Krynica, gdzie przez chwilę regenowaliśmy swoje siły podczas odpoczynku. 

 

Nasza grupa wzbudziła niemałe zainteresowanie wśród miejscowej ludności. Aby droga nie była zbyt monotonna, skierowaliśmy nasze kroki na bezdroża, oddając się i umilając marsz życiowymi rozmowami pośród lasów i pól. 

Po dość intensywnym marszu i kolejnych kilometrach zatrzymaliśmy się przy punkcie historycznym naszego szlaku - miejscu pochówku poległych z czasów 1920-1945 w miejscowości Józefów. 

Taki popołudniowy marsz dawał nieźle w kość, ale był jednocześnie dobrym sposobem sprawdzenia swojej kondycji i wytrzymałości, nie tylko fizycznej ale i psychicznej.

Przybliżając się do celu naszej podróży coraz bardziej stawaliśmy się niewidoczni w mroku, który spowijał leśną gęstwinę. Droga była z każdym krokiem wykańczająca, ale nikt nie dawał po sobie poznać zmęczenia. To, co najbardziej mobilizowało, to chęć przygody.

Około godz. 20:20 osiągnęliśmy cel naszej podróży - oddział leśny 56-63.

Co może być ciekawego w takim miejscu?

Fakt stacjonowania tam przez 5 miesięcy oddziału 120 partyzantów od stycznia do maja 1943. Działania militarne, możliwość "dotknięcia" historii. 

Przystąpiliśmy do przygotowania obozowiska, dosłownie w tym samym miejscu, co wspomniani partyzanci. Szałas, ognisko, wspólny posiłek , luźne rozmowy, to jest to, co zapewne było codziennością tych, którzy zdobyli i naznaczyli to miejsce swoim życiowym poświęceniem. 

Na dobranoc, przy rozbłyskującym piorunami niebie i kroplach lekkiego deszczu przybliżyliśmy sobie historię por. Franciszka Krakiewicza ps. "Góral" i jego kompanów. 

Przyszedł czas na odpoczynek - oprócz tych, którzy pełnili warty nocne. 

Noc była dość krótka, bo pobudka była już o 4:00. I dalej ruszyliśmy w drogę powrotną. 

Jak prawdziwi partyzanci skrywający się w lesie pod osłoną nocy, podobnie i my przemierzaliśmy te same szlaki, co oni. Kolejny punkt naszej drogi to Placówka Straży Granicznej w Skryhiczynie. Złożyliśmy meldunek Komendantowi i dalej przed siebie. 

Do szkoły dotarliśmy na 8:50. Szybkie śniadanie, prysznic i do szkoły. 

I tu sprawdzamy swoją wytrzymałość. Bez taryfy ulgowej do swoich obowiązków. Pełna gotowość i zaangażowanie. Męska rzecz i sprawdzenie siebie.

Ale to nie koniec. To tylko jedna z odsłon naszej SELEKCJI w LO w Dubience. 

 

Rafał: ,,Wyjście było interesującym doświadczeniem. Wymagało odpowiedniego przygotowania fizycznego i nastawienia psychicznego. Marsz do miejsca noclegu był dość wyczerpujący, ale nikogo nie złamał."

Zobacz więcej zdjęć

© 2021 LO w Dubience, email: serwis@lodubienka.pl